Jezioro Attersee – rekreacja u podnóża Alp

Po niezapomnianej wizycie i nurkowaniu w Grüner See, których opis znajdziecie w naszym poprzednim wpisie, postanowiliśmy spędzić kilka dni nad jeziorem Attersee. Ze względu na to, że nie oglądaliśmy zbyt wielu fotografii z tego obszaru przed wyjazdem do Austrii, wyobrażaliśmy sobie, że akwen ten będzie wyglądał podobnie jak jezioro Grüner See, tylko dużo większych rozmiarów. Myśleliśmy, że będzie to duże, malownicze jezioro w sercu Alp, otoczone wielkimi masywami górskimi. Po dotarciu na miejsce okazało się, że jesteśmy w małej, spokojnej miejscowości Weyregg am Attersee nad jeziorem, które troszkę przypominało nam nasz rodzimy zalew nad Soliną. Jezioro Attersee jest największym akwenem rekreacyjnym tego obszaru, położonym w centrum regionu Salzkammergut. Przejrzystość zbiornika, którego linia brzegowa ma długość ok. 50 km, dochodzi czasami do 20-30 m. Jest on więc on znakomitym miejscem do uprawiania różnych sportów wodnych, z których nas najbardziej interesowało oczywiście nurkowanie. Warto jednak dodać, że ze względu na to, że praktycznie non stop wieją tu dość silne, stałe wiatry, na jeziorze można zobaczyć także bardzo wielu windsurferów oraz żeglarzy, tak więc ci, którzy kochają te sporty na pewno powinni odwiedzić to miejsce.

IMG_3080

Nad Attersee usytuowanych jest kilkadziesiąt miejsc nurkowych. Bardzo spodobało nam się, że przy każdym takim miejscu znajduje się tablica informacyjna, na której możemy znaleźć mapę wraz z opisem miejsca nurkowego, w tym jego głębokości, charakterystyczne obiekty, klasyfikację w formie „gwiazdek”: atrakcyjności nurkowania w dzień, w nocy, ilości podwodnej fauny i flory. Szkoda, że w Polsce brakuje takich opisów, które bardzo by się przydały np. nad Hańczą. Dokładne informacje na temat poszczególnych nurkowisk można znaleźć tutaj. Wadami niektórych miejsc nad Attersee jest to, że musimy zaparkować samochód po drugiej stronie ulicy (często kilkadziesiąt metrów od zejścia nad wodę) i potem chcąc dojść do nurkowiska pokonywać ją w pełnym sprzęcie. GOPR1040Trzeba naprawdę bardzo uważać, żeby nie wpaść pod samochód wyjeżdżający zza zakrętu, bo jak wiadomo ucieczka z 30 kg na plecach może być utrudniona. Podczas naszego pobytu odwiedziliśmy kilka miejsc nurkowych, z czego najbardziej przypadło nam do gustu nurkowisko „Nohmer” – rewelacyjne na nocne nurkowanie, na którym spotkać można niezliczoną ilość olbrzymich szczupaków, węgorzy itp. Drugim miejscem wartym polecenia jest „Uderwasserwald” – znany punkt, w którym na głębokości 25-30m zalegają olbrzymie ścięte drzewa.

Oczywiście nie samym nurkowaniem żyje człowiek (przynajmniej tak twierdzą niektórzy) dlatego postanowiliśmy również pospacerować w okolicy miejscowości Weyregg. Jednym z ciekawszych miejsc, które odwiedziliśmy była hodowla alpak. Te południowoamerykańskie skrzyżowanie lamy i owcy jest hodowane przede wszystkim ze względu na bardzo dobry gatunek wełny oraz na mięso. Gdy obserwowaliśmy te urocze zwierzęta „przez płot” przyszedł do nas ich właściciel i wpuścił na wybieg. Trzeba przyznać, że zwierzęta okazały się troszkę strachliwe ale jednocześnie ciekawskie, dzięki czemu mieliśmy okazję dotknąć ich miękkiej wełny. IMG_3072Zauważyliśmy, że różne osobniki mają zupełnie inne w dotyku futro, co podobno zależy od wieku alpaki. Hodowca z uśmiechem na ustach zaczął wymieniać imiona swoich podopiecznych i stwierdził, że jego zwierzaki są jedynie dostarczycielami wełny i nie miałby sumienia zabić któregokolwiek na mięso. W okolicy hodowli jest także mały sklep, w którym można nabyć wyroby z wełny alpak, takie jak koce czy skarpetki (także dla nurków). Gospodarz powiedział, że myśli również o produkowaniu ocieplaczy nurkowych, choć sam nurkiem nie jest.

IMG_3068

2 komentarze

Leave a Reply to Traveling Rockhopper Cancel reply