Przystanek w Bangkoku

Pociąg Trang – Bangkok

W związku z tym, że nasza podróż dobiegała końca nadchodził czas powrotu do Bangkoku. Tym razem postanowiliśmy wybrać drogę lądową – połączenie kolejowe z miejscowości Trang. IMG_2631Niestety, w Tajlandii nie ma możliwości zakupu biletu kolejowego w internecie i trzeba to zrobić na dworcu. Na szczęście można skorzystać z usług jednego z wielu biur turystycznych, które wypracowały technikę kupowania biletów dla klientów. Polega ona mianowicie na tym, że pracownik biura np. na Lancie dzwoni do zaprzyjaźnionej agencji turystycznej mieszczącej się tuż przy dworcu i zleca zakupienie biletu, który można odebrać tuż przed odjazdem pociągu. Oczywiście, oba biura pobierają od tego prowizję, ale nie jest ona zbyt wygórowana (50 BHT dla każdego biura za kupiony bilet). Tu warto wspomnieć, że zakupu biletu kolejowego nie można odkładać na ostatnią chwilę, gdyż jest to bardzo popularny środek transportu zarówno wśród Tajów, jak i turystów. My nasz bilet zakupiliśmy tydzień przed wyjazdem i były to jedne z ostatnich miejsc w 2 klasie, ale był to czas tuż po chińskim Nowym Roku, więc okres kiedy ludzie podróżują na potęgę (podobnie jak u nas w czasie długich weekendów). Miejsca w pociągach dalekobieżnych w Tajlandii zazwyczaj są dostępne w 3 klasach: klasa 1 – prywatne przedziały sypialne, klasa 2 (klimatyzowana lub z wentylatorem) – miejsca sypialne w bezprzedziałowym wagonie, klasa 3 – miejsca siedzące (coś jak nasze Interregio). My, podobnie jak czyni to większość turystów, wybraliśmy wygodną, klimatyzowaną 2 klasę. Oczywiście, poza biletem kolejowym, możemy w danym biurze turystycznym kupić również bezpośrednie minivanowe połączenie z Lanty do miejscowości Trang (odległość to ok. 130 km i 2 przeprawy promowe).

W dniu opuszczenia Lanty troszkę smutni ruszyliśmy minivanem do Trangu. Niestety, kierowca dowozi pasażerów do dworca autobusowego w Trangu, więc trzeba jeszcze stamtąd wziąć taksówkę na dworzec PKP. Ze względu na to, że mieliśmy ok. 5,5h czasu do odjazdu pociągu, zaś podróż z Lanty trwa normalnie maksymalnie 3h planowaliśmy jeszcze spacer po centrum miasta. Okazało się jednak, że ze względu na wspomniany chiński Nowy Rok wpadliśmy w olbrzymie korki na promach, więc do Trangu dotarliśmy 30 minut przed odjazdem naszego pociągu. Na nic zdały się prośby o wysadzenie nas po drodze przy dworcu kolejowym, co zmieniłoby trasę kierowcy jedynie o 1,5 km, a warto wspomnieć, że wszyscy pasażerowie minivana śpieszyli się właśnie na ten pociąg. Tym razem kierujący pojazdem Taj był nieugięty, a także niezbyt miły i nie poszedł nam na rękę. Po opuszczeniu minivana, wraz z innymi pasażerami biegiem udaliśmy się na pobliski przystanek publicznych busów-taksówek i ruszyliśmy na dworzec. Na szczęście udało się odebrać bilety i wsiąść do pociągu 15 minut przed jego odjazdem. Warto wspomnieć, że gdy tylko weszliśmy na dworzec kilku konduktorów od razu do nas podeszło i z uśmiechem wskazali nam prawidłowy pociąg i wagon. Jak widać więc nasz poprzedni kierowca był tylko wyjątkiem w tym kraju niezwykle miłych i pomocnych ludzi.

IMG_2726Sama podróż, mimo, że trwająca 16 godzin, minęła nam szybko i przyjemnie. Początkowo w całym wagonie dostępne są miejsca siedzące, lecz tuż po zachodzie słońca (czyli ok. godziny 19:00) konduktorzy rozkładają siedzenia i ścielą każdemu łóżko do spania. Dostępne są miejsca sypialne na górze (troszkę tańsze, gdyż są one nieco węższe) oraz na dole. My kupowaliśmy jedne z ostatnich miejsc, więc nie mieliśmy wyboru i przypadły nam górne kuszetki. Oczywiście, każde łóżko wyposażone jest w zasłonkę, więc można „odgrodzić się” od współtowarzyszy podróży.

Bangkok

Po dotarciu do Bangkoku i zostawieniu bagażu w przechowalni na dworcu ruszyliśmy na podbój miasta. Dzięki dobrym radom naszych znajomych (prowadzących również bloga podróżniczego http://podroze-rohulko.blogspot.com) od razu udaliśmy się na przystań, skąd można skorzystać z bardzo taniej (15 BHT) wodnej taksówki. W godzinach szczytu jest to chyba najszybszy sposób na dotarcie do głównych atrakcji miasta.

Naszym pierwszym przystankiem była Wat Arung, czyli Świątynia Świtu – symbol miasta, której wizerunek znajduje się na tajskich monetach. W celu dostania się do zabytku, którego ściany zdobione są tłuczoną chińskå porcelaną,  trzeba jeszcze przeprawić się promem na drugą stronę rzeki, co nie jest jednak rzeczą skomplikowaną, gdyż łodzie kursują non stop i kosztują śmieszne 3 baty. Na główny prang, czyli wieżę świątyni można dostać się korzystając z bardzo stromych schodów, po których samo wchodzenie i schodzenie dostarcza nie lada emocji.

IMG_2636Po powrocie na drugą stronę rzeki udaliśmy się do Wat Pho, której główną atrakcją jest rzeźba odpoczywającego Buddy. Ten monumentalny, mierzący 46 m długości i 15 m wysokości posąg zgodnie z tradycją przedstawia Buddę w trakcie przechodzenia w stan nirwany. Niestety, zwiedzanie głównej sali polega na przechodzeniu szybko w niekończącej się kolumnie turystów, co zabiera jakąkolwiek przyjemność ze zwiedzania. Oczywiście Świątynia Leżącego Buddy to nie tylko główna sala, ale także okoliczne pomniejsze świątynie, klasztor, setki ustawionych w rzędzie mniejszych pomników oraz miejsca gdzie od wieków zgłębiano tajniki… tajskiego masażu.

Ostatnim punktem naszej wycieczki z cyklu „trzeba zobaczyć” był Wielki Pałac Królewski. Olbrzymi kompleks pałacowy, zajmujący 218 tys. m2 otoczony jest wysokim białym murem, który musieliśmy cały obejść, gdyż tylko jedno wejście otwarte jest dla turystów i zgodnie z zasadą Murphy’ego było po drugiej stronie 😉 Warto wspomnieć, że tutaj, w przeciwieństwie do większości świątyń w Tajlandii, zasady stroju są bardzo rygorystycznie przestrzegane i zbyt krótkie spódnice lub spodnie, także u mężczyzn, uniemożliwiają wejście do pałacu. Oczywiście, tuż przy wejściu, istnieje możliwość wypożyczenia spodni lub chust. Sam olbrzymi kompleks pałacowy robi olbrzymie wrażenie, jednak miliony turystów mogą je nieco zmniejszyć. My po półtorej godzinie zwiedzania pięknych sal, świątyń i muzeów (np. broni) postanowiliśmy uciec z tego zatłoczonego miejsca. Mimo jego niewątpliwego piękna wolimy jednak parki krajobrazowe 🙂

Response code is 404

Porady dla podróżników

Łączny koszt transportu z Lanty do Bangkoku to ok. 1200 BHT (minivan oraz pociąg). Cena samego pociągu w 2 klasie oscyluje w okolicach 700-800 BHT w zależności od tego czy jest to górna czy dolna kuszetka.

Taksówki wodne w Bangkoku kursują po głównym nurcie rzeki. Najbliższa stacja to „Marine Department” i znajduje się ona w odległości ok. 1,5 km od dworca kolejowego. Cena biletu to 15 BHT od osoby.

Ceny wstępów do świątyń i zabytków: Wat Arun – 50 BHT, Wielki Pałac Królewski – 500 BHT

2 komentarze

  1. ewelina
    07/06/2015
    Reply

    Gratuluję bloga – bardzo rzeczowy i konkretny 🙂 mam pytanie – jaka była cena biletu z Trang do Bangkoku ? Pozdrawiam

    • Odkrywając świat
      08/06/2015
      Reply

      Cieszymy się, że nasz blog się spodobał. Zapraszamy również na naszego facebooka i instagrama, na którym jest więcej zdjęć i wpisów.
      Jeśli chodzi o cenę biletu to kosztował on 1175 BHT, ale był to bilet kupiony w agencji na trasę Lanta-Bangkok (razem z promem i busem). Sam pociąg kosztował w Tran, jeśli dobrze pamiętam, ok. 880 BHT. Pozdrawiamy.

Dodaj komentarz (adres email nie jest wymagany)