Chiang Mai – mekka globtroterów

Chiang Mai, które od Chiang Rai dzieli 3,5 godzinna jazda autobusem, jest największym miastem północnej Tajlandii i zostało założone w 1296 roku. Jego nazwa oznacza „Nowe Miasto”, ponieważ po jego powstaniu stało się ono nową stolicą Królestwa Lanny (dosłownie: „królestwa miliona pól ryżowych”). Dzisiaj miasto jest jednym z głównych ośrodków turystycznych północnej Tajlandii. Podróżnicy szukający aktywnego wypoczynku na pewno znajdą tu coś dla siebie. W bogatej ofercie agencji turystycznych możemy znaleźć m.in. rafting, wspinaczkę, zwiedzanie jaskiń, trekkingi, kursy gotowania, a także wizyty w sierocińcach dla słoni, gdzie leczone są zwierzęta wykorzystywane wcześniej w turystyce. Niestety, ze względu na to, że spędziliśmy tu tylko jeden dzień skupiliśmy się jedynie na zwiedzeniu starego miasta i jego wspaniałych świątyń oraz wieczornych zakupach na jednym z najbardziej znanych (i najtańszych) nocnych marketów.

IMG_2044Wat Chedi Luang – jest to jedna z największych i najważniejszych świątyń w Chiang Mai. Jej budowa rozpoczęła się w XIV w. i trwała do połowy wieku XV. W tamtym czasie jej wysokość wynosiła 82 m, a średnica podstawy 54 m i była to najwyższa budowla Lanny. Niestety została ona uszkodzona w 1545 roku w wyniku trzęsienia ziemi. Świątynia została częściowo zrekonstruowana, jednak nie była możliwa odbudowa w całości ze względu na brak informacji, jak wyglądała pierwotnie.

Wat Phra Signh – zespół świątynny w stylu Lanna, wzniesiony w 1345 r. jest obecnie wizytówką miasta Chiang Mai, więc zdecydowanie warto zobaczyć te piękne, czerwonozłote budowle.

Response code is 404

Za radą Tripadvisor’a postanowiliśmy również odwiedzić Muzeum Owadów (Museum of World Insects and Natural Wonders). Okazało się, że nie tak łatwo tam trafić, gdyż jest to małe, prywatne muzeum. Po krótkim dzwonku, drzwi otworzyła nam uśmiechnięta pani i zaprosiła nas do środka. Jako jedyni zwiedzający mogliśmy oglądać wyjątkową kolekcję owadów z różnych stron świata. Manop Rattanarithikul wraz ze swoją żoną Dr. Rampa Rattanarithikul przez ponad 50 lat zajmowali się kolekcjonowaniem i zbieraniem owadów, a także ich badaniem. Niesamowitym jest fakt, że na 422 gatunki komarów występujących w Tajlandii 18 zostało odkrytych przez tę parę. „Mosquito man” wniósł też ogromny wkład w badania dotyczące chorób przenoszonych przez komary w tym malarię, na której różne odmiany był chory kilkukrotnie. Poza wieloma gatunkami komarów w muzeum możemy obejrzeć również piękne odmiany motyli. Ciekawostką jest fakt, że niektóre z nich aktualnie są pod ścisłą ochroną i za zabicie ich może grozić nawet 4 lata więzienia i wysoka grzywna. Warto również wspomnieć o olbrzymiej kolekcji żuków, tarantul oraz patyczaków długości ponad pół metra. Urzekły nas również drewniane „kwiaty”, dzieło pracy korników, które możecie obejrzeć na załączonych fotografiach. Zwiedzając muzeum i czytając opisy pod eksponatami nie można nie zauważyć ogromnej pasji jego twórców oraz zachwytu nad otaczającą nas przyrodą. W pełni rekomendujemy wizytę w tym miejscu.

Response code is 404

4 komentarze

  1. Monia
    16/02/2015
    Reply

    Motyle może i piękne, ale już nie macie co oglądać na końcu świata tylko martwe robale 😛

    • Odkrywając świat
      17/02/2015
      Reply

      One też potrafią być fascynujące 🙂

  2. Iwona
    19/02/2015
    Reply

    Chętnie zobaczyłabym zdjęcia tarantuli i innych ciekawych „robali”:) czy jest to możliwe?
    byłam w Taj w lutym 2014, chcialam kupic takie cuda ale slyszlalam ze nie można wyzozić?

    • Odkrywając świat
      20/02/2015
      Reply

      Niestety (niektórzy byli z tego powodu bardzo zadowoleni 😉 ) nie spotkaliśmy podczas trekkingów tarantuli, a w muzeum też nie uwieczniliśmy ich na fotografii. Aktualnie przebywamy na Koh Lancie, a tu raczej trudno o tarantule, przynajmniej nie wiemy, żeby przebywały w naszym sąsiedztwie 🙂 Może następnym razem.

Dodaj komentarz (adres email nie jest wymagany)