Saturday Walking Street

Wieczorem po powrocie do Chiang Rai okazało się, że w dniu dzisiejszym organizowany jest „Night walking Street”. Jest to coś w rodzaju naszego festynu i odbywa się w każdą sobotę. W tym dniu wieczorem zamykanych jest kilka ulic i można zrobić zakupy na targu, a także się pobawić. Wykorzystaliśmy okazję i obeszliśmy cały targ, co zajęło nam około 3 godzin, ponieważ były ogromne tłumy. Największą zaletą było jednak to, że nie były to tłumy turystów, ale Tajów. Ze względu na to, że wokół dostępne były różnego rodzaju lokalne produkty, to mieliśmy wyjątkową okazję skosztować tajskich smakołyków i przekąsek. Chętnie byśmy opisali co jedliśmy… jednak tego nie wiemy 🙂 IMG_1865Spróbowaliśmy oczywiście prażonych larw, które lokalesi traktują jak my chipsy i musimy przyznać, że tak też smakują i są bardzo dobre, choć dość tłuste ze względu na smażenie w głębokim oleju. Jedyną potrawą, która nie przypadła nam do gustu było coś, co wyglądało na nasze pierogi, ale tak nie smakowało. Ostatecznie po zasięgnięciu informacji okazało się, że są to prawdopodobnie zmielone ości ryb. No cóż, jeden nietrafiony smakołyk na kilkanaście, których próbowaliśmy, to chyba i tak dobry wynik.
Przy okazji trafiliśmy również na lokalną potańcówkę. Ku naszemu zdziwieniu Tajowie do każdej piosenki tańczyli inny układ taneczny. Była to ustalona choreografia i cały wielki plac poruszał się w ten sam sposób. W imprezie brały udział zarówno osoby młode, jak również sporo przedstawicieli starszego pokolenia. Poza tym Tajowie bardzo chętnie wyciągali do tańca nielicznych turystów i z uśmiechem uczyli ich kroków.

Jeden komentarz

  1. Monia
    16/02/2015
    Reply

    takie atrakcje w Azji należą do jednych z najlepszych 🙂

Dodaj komentarz (adres email nie jest wymagany)